Wezwałem kobietę na randkę udając ubogiego. Jak się zachowała?

Obecnie jestem zamożnym człowiekiem, nie odmawiam sobie niczego. Nieprzypadkowo pracuję ciężko przez całe życie, aby sobie na to pozwolić. Jestem rozwiedziony, od tego czasu nie miałem poważnych związków – tylko krótkotrwałe spotkania.

Z kobietami zazwyczaj poznaję się na portalach randkowych. Spotykam się z niewielką liczbą, bo nie wszyscy odpowiadają mi w rozmowie. Z Oliwią korespondujemy już od dwóch miesięcy, ma 35 lat. Postanowiłem ją zaprosić na randkę. Nie dlatego, że mi się podobała z zewnątrz lub w rozmowie, po prostu byłem zbyt zainteresowany nią.

Dosłownie dzień przed planowanym spotkaniem przeczytałem w internecie artykuł o tym, że kobiety nie okazują zainteresowania bez powodu. Zazwyczaj robią to po to, aby ktoś obdarowywał je prezentami i opłacał rachunki.

Postanowiłem sprawdzić tę teorię na Oliwii. Czy naprawdę jej się podobałem, czy po prostu chciała skorzystać z mojego statusu materialnego.

Zdecydowałem się nie pokazywać swojego bogactwa, więc umówiliśmy się na spotkanie na stacji metra – nie chciałem od razu podjeżdżać za nią Mercedesem. Później poszliśmy nie do restauracji, a po prostu na spacer po parku – nawet zaczęło mi być zimno.

Oliwia zaproponowała wejście do jakiejś kawiarni, ale powiedziałem, że nie mam pieniędzy, więc zaproponuję wizytę w McDonald’s. Wtedy dziewczyna nie zdezorientowała się i zaproponowała, że zapłaci za mnie w kawiarni. Czułem się strasznie nieswojo, że Oliwia opłaciła nasz rachunek, który wynosił około 500 złotych, ale postanowiłem dokończyć ten eksperyment.

Byłem zaskoczony jej postawą. Ale byłem pewien, że więcej nie napisze – pomyśli, że jestem jakimś alfacharlikiem. Po kolacji Oliwia zamówiła sobie taksówkę, a ja udawałem, że idę do metra, ​​chociaż faktycznie wezwałem taksówkę.

Oliwia zaskoczyła mnie także swoją wiadomością, którą wysłała mi na portalu randkowym. Napisała, że świetnie spędziła czas i była zadowolona, że się poznaliśmy. Ponadto, wyraziła nadzieję, że będziemy się widywać częściej.

W życiu okazała się jeszcze piękniejsza niż na zdjęciach, bardzo urocza i zadbana dziewczyna. Byłem trochę oburzony – czy to normalne, że kobieta płaci za mężczyznę? Nawet zapytałem ją, czy nie przeszkadza jej spotykanie się z facetem, który nie będzie w stanie jej utrzymać.

Oliwia spokojnie odpowiedziała, że pieniądze nie są dla niej najważniejsze. Ważne jest, jaki człowiek jest obok niej, i gotowa jest kochać mężczyznę takim, jakim jest. Nie ma nic przeciwko mniejszym zarobkom ani perfekcyjnej sylwetce, ważne jest, co jest w duszy mężczyzny.

I taka postawa skłoniła mnie do refleksji. Mężczyzna nigdy nie zwróci uwagi na niechlujną dziewczynę, z pewnością nie będzie z nią rozmawiać. A sam chce, aby go kochano takim, jakim jest.

Nie wiem, czy Oliwia postępuje słusznie. Wydaje się, że akceptuje mnie takim, jakim jestem, ale jest piękna i zadbana kobieta. Dlaczego powinna płacić za mężczyznę i ponosić go na swoich plecach?

Tego samego dnia wyznałem Oliwii i zaproponowałem jej zwrot pieniędzy za kolację, ale odmówiła. Na nasze kolejne spotkanie zabrałem ją do restauracji, opłaciłem rachunek i taksówkę.

Co sądzicie?

-->