Po 12 latach małżeństwa mężczyzna rozwiedlił się ze swoją żoną z powodu jej bezpłodności. Ona wyszła za mąż po raz drugi i urodziła dziecko

Zofii było 34 lata, kiedy mąż powiedział jej, że już jej nie kocha i postanowił się rozwieść. Spędzili razem 12 lat, ale nie mieli dzieci, a były mąż Zofii był przekonany, że jego żona jest bezpłodna. Ponadto w ostatnich latach Zofia znacznie przytyła, ale to jej nie przeszkadzało.

Jednak Stanisław (jej mąż) mówił, że powinna zastosować dietę i zacząć uprawiać sport. Zofia czuła się obrażana przez jego oskarżenia i nie zamierzała ograniczać się dietami, a tym bardziej regularnymi ćwiczeniami fizycznymi. Poza tym, nie miała na to czasu ze względu na inne obowiązki.

W pierwszych miesiącach po rozwodzie popadła w głęboką depresję. Jej przyjaciółka, Iwona, wspierała Zofię emocjonalnie. Iwona naciskała, że musi wziąć się w garść; że Stanisław nie jest centrum wszechświata; i jeśli zdecydował się zostawić żonę, trzeba się z tym pogodzić, bo “nie ma sensu wdawanie się w zmuszanie do miłości”.

Zofia nie trzymała już nadziei na powrót męża. Zdecydowała, że jeśli schudnie, on wróci. Przeszukała internet w poszukiwaniu informacji o dietach. W wielu artykułach na ten temat mówiono, że dobre efekty można osiągnąć tylko w połączeniu z kompleksem ćwiczeń fizycznych.

Miała kilka prób wprowadzenia ograniczeń w diecie: ograniczenia tłustych potraw i słodyczy. Ale próby te okazały się nieudane.

Potem Zofia postanowiła skupić się na ćwiczeniach fizycznych. Już po kilku miesiącach regularnych treningów stała się do nich tak przywiązana, że dziwiła się, jak wcześniej nie dostrzegała piękna zwykłych ćwiczeń. Jej apetyt zmalał. Teraz przejście na dietetyczne jedzenie nie było dla niej trudne. Poczuła przypływ sił, miała lepszą koordynację ruchów. Zofia pożegnała się z depresją i chęcią odzyskania Stanisława.

Dwa lata po rozwodzie Zofia ponownie wyszła za mąż i urodziła swojemu drugiemu mężowi córkę. Stanisław początkowo mieszkał z jedną kobietą w związku cywilnym, a później z inną. Ale nie miał, ani nie ma swoich dzieci.

-->