Wydarzyło się to dawno temu. Byłam jeszcze młodą dziewczyną. Właśnie skończyłam szkołę. Mieszkaliśmy z ojcem we dwójkę – moja mama zmarła, gdy byłam jeszcze dzieckiem. Tata wychowywał mnie sam, a ja przyzwyczaiłam się do tego.
Pracował jako stróż i, oczywiście, nie zarabiał milionów, ale nam to wystarczało. Nigdy nie byłam fanką wyszukanego jedzenia ani markowych ubrań, więc uważałam, że nasze życie nie jest złe.
Ale w pewnym momencie wszystko się zmieniło. Tata poważnie zachorował. Ja miałem wtedy osiemnaście lat i właśnie skończyłam liceum. Myślałam, że pójdę na studia, ale choroba ojca zniszczyła wszystkie plany.
Nie mógł pracować, więc straciliśmy nasze jedyne źródło utrzymania. Oprócz kombinowania, za co kupić jedzenie i zapłacić rachunki, miałam jeszcze jeden problem – tata potrzebował drogich leków.
W tamtym momencie widziałam tylko jedno rozwiązanie – muszę iść do pracy. Ze względu na to, że nie miałam żadnego innego wykształcenia poza maturą, myłam podłogi w lokalu położonym najbliżej mojego domu. Był to bar, w którym na co dzień, a szczególnie wieczorami gromadziła się ta część społeczeństwa, którą szanujący się ludzie wolą omijać szerokim łukiem. Ale nie było innego wyjścia – musiałam pracować, czasem nawet w nocy, modląc się do Boga, żeby pijani klienci nie zrobili mi żadnej krzywdy.
Pracowałam tak mniej więcej przez dwa lata. Nasi krewni doskonale zdawali sobie sprawę z naszej sytuacji finansowej. Ale dawali nam tylko moralne wsparcie – powzdychali, jak nam trudno i to wszystko! Oczywiście nie spodziewałam się, że ktoś rozwiąże nasze problemy, ale przynajmniej mogli zrobić nam czasem jakieś zakupy, bo nie żyli w biedzie.
Ale w tym trudnym czasie nikt nas nie wspierał, a ja nie prosiłam. Szkoda…
Na szczęście później mój ojciec wyzdrowiał i mógł wrócić do swojej zwykłej pracy, a ja, choć z opóźnieniem, poszłam na studia. Skończyłam medycynę i zostałam lekarzem. Z czasem otworzyłam własną klinikę i zaczęłam dobrze zarabiać. Udało mi się zapewnić ojcu przyzwoitą starość, ponieważ przez całe życie ciężko na mnie pracował!
Wtedy krewni przypomnieli sobie o mnie i o moim tacie. Oczywiście nigdy nie brałam od nich pieniędzy za leczenie, ale kiedy moja ciocia przyszła do mnie z prośbą o opłacenie studiów wnuka na prywatnej uczelni, odmówiłam.
Na pytanie ciotki – dlaczego? – przypomniałam jej historię, kiedy to mój ojciec był chory, a ja, osiemnastoletnia dziewczyna, musiałam myć toalety po czternaście godzin dziennie, żeby zarobić na kawałek chleba. Wtedy nikt z rodziny nie dał nam ani grosza.
– Trzeba było poprosić! – krzyknęła na mnie ciotka. – Co, duma ci nie pozwoliła?!
Wydaje mi się, że lepiej być dumnym niż być bezczelnym jak niektórzy!