Recepcjonistka pomogła rozwiązać tajemnicę męża

Ze względu na problemy w pracy dostałam urlop tylko na tydzień. Mój mąż i ja od razu postanowiliśmy nie marnować czasu. Zarezerwowałam pokój w hotelu i tego samego dnia pojechaliśmy nad wymarzone morze.

Przez ostatnie kilka tygodni miałam nienormowany czas pracy. Niejeden raz musiałam dłużej zostawać w pracy. W związku z tym po kąpieli w chłodnym morzu i po plażowaniu miałam tylko jedno pragnienie – wyspać się. Mąż wolał się zrelaksować, więc chciał spędzić trochę czasu w miejscowym barze. Nie miałam żadnych nic przeciwko temu, niech każdy odpoczywa tak, jak lubi.

Wróciłam do pokoju sama i od razu zasnęłam. Obudziłam się prawie nad ranem, wciąż sama w pokoju. Na początku przestraszyłam się i chciałam zadzwonić na recepcję. Mimo to zdrowy rozsądek podpowiedział mi, żebym najpierw zadzwoniła do męża. Ku mojemu zaskoczeniu radosnym głosem odpowiedział, że się zasiedział, bo spotkał dalekiego krewnego i nijak nie mogą się rozstać. Nie przywiązałam do tego dużej wagi.

Ale następnego wieczoru sytuacja się powtórzyła: poszłam spać, a mój mąż chciał jeszcze raz zrobić sobie wieczorny spacer po nabrzeżu. Zasnęłam i obudziłam się sama. Sytuacja była dość absurdalna, ale jednak miałam wielką ochotę zrozumieć, co tu się dzieje.

Do męża nie zadzwoniłam. Najpierw postanowiłam porozmawiać z recepcjonistką. Znalazłam nasze zdjęcie w telefonie i zapytałam, czy wracał w nocy do hotelu. Dziewczyna przyjrzała się uważnie zdjęciu i powiedziała, że ​​podobny mężczyzna rzeczywiście przyszedł do hotelu bardzo późno, ale w towarzystwie innej kobiety. Widząc moje zmieszanie i rozpacz, zaproponowała, że obejrzymy nagrania z kamery monitoringu, która znajduje się przy głównym wejściu.

To, co tam zobaczyłam, nie pozostawiało żadnych wątpliwości: kiedy byłam sama w pokoju, mój mąż bawił się w towarzystwie innej kobiety. Nie chciałam spędzać ostatnich dni wakacji na rozmyślaniach nad związkiem, w którym byłam tylko ja. Spakowałam wszystkie jego rzeczy i po prostu wystawiłam za drzwi.

-->