Dziadek szykował mieszkanie dla wnuka, ale zmienił zdanie

Kiedyś żyło nam się ciężko. Dziadek zamienił czteropokojowe mieszkanie na dwa małe. Mieszkał sam. O drugim mieszkaniu mówił, że odda je wnukowi. Przez całe moje dzieciństwo słyszeliśmy to i ja, i moi rodzice – siedząc w wynajętym mieszkaniu. Gdzie indziej mielibyśmy mieszkać? – narzekał wnuk, Adrian. Mama zawsze miała pretensje do dziadka, że wszystkie pieniądze musimy wydawać na wynajem. Ale dziadek mnie przekonywał, że jeszcze mu podziękuję, jak dostanę własne mieszkanie gdy tylko będę dorosły.

Taki pomysł wpadł mu do głowy po śmierci babci. Tuż przed ślubem mamy i taty zaproponował im, żeby przeprowadzili się do wynajętego mieszkania, a on w tym czasie zamieni stare, co prawda niezbyt nowoczesne, ale zadbane, na dwa mniejsze. Kiedy dziadek z babcią je kupili, dużo zainwestowali w remont – mieszkanie było naprawdę wartościowe, bardzo przestronne i jasne. Zamienił je wtedy bez problemów, to była powszechna praktyka.

Jedno z nowych mieszkań było nowe i przestronne, a drugie dość malutkie, to w nim zamieszkał dziadek. Nie wpuścił nowożeńców do tego nowszego, powiedział, że to na przyszłość dla wnuka. A kiedy chłopiec się urodził, codziennie przypominał, że ma dla Adriana posag. Najpierw powiedział, że to będzie prezent ślubny, a potem zdecydował, że podarek na 18. urodziny. Dziadek przeprowadził tam nawet jakiś niewielki remont, żeby wnuk mógł się tam przenieść, kiedy tylko będzie chciał. No i tak wszyscy żyli swoimi marzeniami.

Ale nie wydarzyło się tak, jak się spodziewali. Matka Adriana miała starszego o 3 lata brata. Ożenił się dość wcześnie, chociaż córka urodziła mu się jeszcze kilka lat wcześniej. Tak więc 20-letnia Anna znalazła sobie narzeczonego, Olka. Chłopak pochodził z innego miasta, tutaj kończył studia. Poznali się na uniwersytecie i już po roku szykowali się do ślubu. Miesiąc miodowy spędzili w Egipcie.

Gdy nowożeńcy wrócili, cała rodzina zebrała się w domu rodziców Anny, żeby świętować ich powrót. To było dokładnie dwa miesiące przed osiemnastymi urodzinami Adriana. Nagle zaczęła się rozmowa o mieszkaniach, ale dziadek milczał:

– Oj, Adrian to ma dobrze. Może się choćby zaraz ożenić, mieć dzieci – skarżyła się Anna. – Ale my z Olkiem mamy trudno, tutaj jest ciasno, a nas nie stać na to, żeby coś wynająć.

Adrian nie wiedział, co odpowiedzieć kuzynce. Czy on się czegoś domagał? Gdyby dziadek nie zamienił wtedy mieszkania, mieszkaliby teraz u niego. Nagle dziadek przemówił:

– Ale ja nikomu niczego nie zapisywałem.

Rzeczywiście, wszystkie dokumenty zostały wydane na dziadka. I chociaż Adrian był już prawie dorosły, to w zeszłym roku prawie nie było rozmów o cennym prezencie i o tym, że trzeba przynajmniej przygotować się do przepisania mieszkania.

– Jak to, tato? – zapytała matka Adriana. – Czy przez wszystkie te lata nie mówiłeś, że przepiszesz mieszkanie na swojego wnuka?

– Adrian jest mężczyzną, powinien myśleć o tym, jak zadbać o przyszłość i czegoś się w życiu dorobić. A Ania też jest moją wnuczką. Teraz bardziej potrzebuje mieszkania. Gdzie mają mieszkać z mężem? Dziewczyna chce mieć dzieci, a one potrzebują przestrzeni.

Po czymś takim mogłaby wybuchnąć awantura. Ale nie. Rodzice Adriana byli w szoku. Wstali więc w milczeniu i szybko opuścili przyjęcie. Anna oczywiście ucałowała dziadka i nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Tak samo, jak jej rodzice i mąż.

Adrian i jego rodzice przestali kontaktować się z dziadkiem. Nie chcieli wylewać na niego swojej złości, z rodziną wuja też zerwali stosunki.

Ale ostatnio przyszła w gości dawna koleżanka z klasy mamy Adriana. Mieszkała obok dziadka i opowiedziała, co się tam dzieje.

Okazało się, że dziadek wcale nie przepisał mieszkania na Annę. Jego stan zdrowia trochę się pogorszył. Emeryturę ma niewielką, brakuje na lekarstwa. No więc wynajął mieszkanie jakimś ludziom, żeby zdobyć chociaż trochę dodatkowych pieniędzy. Mówi, że to mieszkanie zapisał w testamencie Annie, a  Adrian dostanie to mieszkanie, w którym dziadek mieszka. Jednak chłopak myśli, że z takiego prezentu zrezygnuje. Przez całe życie słuchał kłamstw i obietnic. Teraz nie chciał mieć już z tym nic wspólnego. Skończył dobre studia, ma pracę, jakoś sobie poradzi.

Dziadek uważa, że nie ma żadnego powodu, żeby Adrian zachował się w ten sposób. Nadal chce jak najlepiej. Chce pomóc wszystkim swoim wnukom. Ale czy można teraz wszystko zmienić? Skoro obiecujesz coś przez tak długi czas, to jak ludzie mają ci uwierzyć? I rzeczywiście, mężczyzna został sam z powodu zwykłego mieszkania.

Jak sądzisz? Czy dziadek ma prawo rozporządzać swoją własnością? A może robi dobrze, bo Anna faktycznie potrzebuje większego mieszkania? A może po prostu nie trzeba było nic obiecywać? Albo lepiej było w ogóle nie zamieniać mieszkania i nie wymyślać tych wszystkich testamentów? A czy Adrian ma prawo się obrażać? Co o tym myślisz?

-->