W dniu urodzin mojej córki byliśmy z mężem bardzo szczęśliwi, w dobrych nastrojach, ponieważ przygotowaliśmy niespodziankę – kupiliśmy mieszkanie.
Wyobrażaliśmy sobie już, jak szczęśliwi będą nasza córka i zięć, którzy od pięciu lat tułali się po wynajmowanych mieszkaniach. Ale ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu zięć nie tylko się nie ucieszył, ale wręcz odmówił przyjęcia prezentu!
Trudno w to uwierzyć – kupiliśmy mieszkanie, a zięć nie chce się wprowadzić. Jest bardzo dumny, jest niezależny.
Przez lata małżeństwa zmienili już kilka wynajmowanych mieszkań, płacą za nie niemałe pieniądze, ale nie czują się właścicielami.
W pierwszym mieszkaniu chcieli powiesić lustro w łazience, ale właścicielka nie pozwoliła.
W dodatku właścicielka miała w zwyczaju odwiedzać ich, gdy nie było ich w domu i sprawdzać, co mają w szafkach i lodówce. W takich warunkach zostali po prostu zmuszeni do wyprowadzki.
Wynajęli kolejne mieszkanie, ale i tam nie pomieszkali długo – właściciela nagle opuściła żona, a on sam potrzebował mieszkania.
Teraz wynajmują małe dwupokojowe mieszkanie w odległej okolicy.
Planują kupić mieszkanie, ale na razie nie mogą nawet o tym marzyć.
Pomyśleliśmy więc z mężem, że czas pomóc naszym dzieciom. Mieliśmy trochę oszczędności, sprzedaliśmy też samochód i kupiliśmy ładne dwupokojowe mieszkanie w nowym budynku.
Mieszkanie jest już wyremontowane, musimy tylko kupić meble i wprowadzić się.
Córce nic nie mówiliśmy o naszych planach, postanowiliśmy, że zrobimy jej niespodziankę na urodziny.
Zarejestrowaliśmy tę nieruchomość na nazwisko mojego męża, ale to tylko formalność.
Tak naprawdę kupiliśmy go dla córki i powiedzieliśmy im, że mieszkanie jest całkowicie ich, więc mogą w nim robić, co chcą: wieszać lustra, półki, karnisze, kupować zasłony według własnego gustu, meblować je.
Moja córka wkrótce urodzi dziecko, więc chcielibyśmy mieć wszystko zrobione przed narodzinami wnuka.
Uroczyście wręczyliśmy im klucze, córka bardzo się ucieszyła i podziękowała za prezent, ale zięć nawet nie podziękował, odszedł od stołu i poszedł do pokoju.
Powód zrozumieliśmy następnego dnia, kiedy córka zadzwoniła do nas i powiedziała, że odmawiają przyjęcia prezentu.
Zięćowi nie spodobało się, że od razu nie przeniesiono własności nieruchomości na ich nazwiska. On nie chce być zobowiązany wobec nas!
Zięć uważa, że w podarowanym mieszkaniu nie będzie czuł się panem. Jest przekonany, że jeśli przyjmie nasz prezent, będzie wobec nas zobowiązany.
Byliśmy bardzo zdenerwowani, ponieważ zrobiliśmy dla nich wszystko, co w naszej mocy.
Moja córka też jest zdenerwowana, chce mieć własne mieszkanie. Ale jej mąż jest temu przeciwny, a ona nie wie, jak go przekonać.
Przykro nam, że nasze wysiłki nie zostały docenione.
Czy naprawdę postąpiliśmy źle, nie rejestrując mieszkania dla naszej córki i zięcia?