Wczoraj byłam świadkiem bardzo ciekawej sytuacji. Myślę, że nie tylko mnie ona zaskoczyła i chciałabym się z Wami podzielić tą historią. Jestem samotną kobietą i w ciepłe dni chętnie wychodzę posiedzieć na ławce w pobliżu osiedlowego placu zabaw, by poobserwować ludzi i bawiące się dzieci.
Słuchanie radosnych okrzyków i śmiechu najmłodszych, sprawia mi radość. Przy okazji ostatniego wyjścia zobaczyłam coś niezwykłego – w piaskownicy siedziało kilkoro dzieci, a wśród nich dziewczynka, którą parę lat temu adoptowali moi sąsiedzi. To bardzo dobrzy ludzie, wykształceni i bogaci, ale los nie dał im własnych dzieci, dlatego zdecydowali się dać dom dziewczynce z sierocińca.
Nie wszystkim sąsiadom się to spodobało, choć nie rozumiem jak można wtrącać się w życie rodzinne obcych ludzi. Jedna z sąsiadek, za którą osobiście nie przepadam, ponieważ nigdy nie odpowiedziała nawet na moje „dzień dobry”, również tego dnia wyszła na spacer i kiedy dostrzegła adoptowaną dziewczynkę, od razu skierowała się w jej stronę, by powiedzieć jej kilka nieprzyjemnych zdań.
Zamarłam, słysząc to, co mówiła do zaledwie 6-letniego dziecka: „Jesteś wyrzutkiem! Nie powinno cię tutaj być! Nie masz nic wspólnego z ludźmi, którzy cię wychowują, a zrobili to tylko z litości, bo gdyby nie oni, to nikt by cię nie zabrał do swojego domu i na zawsze zostałabyś sierotą! Nie zasługujesz, by bawić się z tymi dziećmi”.
Chciałam stanąć w obronie dziewczynki, ale zanim tam dotarłam, ona sama zrobiła coś, co mi zaimponowało. Stanęła na wprost niemiłej kobiety i patrząc jej prosto w oczy powiedziała: „Nie powiedziała mi pani nic, czego bym nie wiedziała. Wiem, że jestem adoptowana i jestem wdzięczna moim opiekunom, że dali mi dom. Jednak pani się bardzo dziwię, widocznie pani rodzice nie poświęcili zbyt wiele czasu, aby wychować panią na wartościowego człowieka i musi pani sobie sama udowodnić, że jest coś warta, obrażając innych.
Mam nadzieję, że dzięki moim opiekunom, nigdy nie będę taka jak pani”. Sąsiadka była aż czerwona z wściekłości, ale ze zdziwienia nie była w stanie nic odpowiedzieć. Musiało jej być wstyd, że tak wiele osób usłyszało słowa dziewczynki i szybkim tempem poszła do domu. Mam nadzieję, że teraz się zastanowi nad swoim zachowaniem i nigdy tego nie powtórzy, a swoją drogą, zastanawiam się, skąd w ludziach tyle zła.