Była żona zostawiła syna z Irkiem i Idą, mówiąc, że idzie do pracy, ale nigdy nie wróciła. Kiedy ojciec postanowił zatrzymać syna na zawsze, Ida nie mogła tego znieść.

Irek rozwiódł się z Hanią, gdy ich syn miał trzy lata. To małżeństwo nie przyniosło mu żadnej radości, z wyjątkiem dziecka. Hani też nie. Rozwód był więc najlepszym rozwiązaniem dla nich obojga.

Rok po rozwodzie Irek poznał Idę. Znajomość przerodziła się w miłość, a miłość we wspólne życie w dwupokojowym mieszkaniu mężczyzny. Przynajmniej kilka razy w miesiącu Irek zabierał do siebie na weekend syna, którego bardzo kochał. Ida nie przeszkadzała mu w tym.

Kiedy chłopiec miał cztery i pół roku, Hania postanowiła wyjechać do pracy we Włoszech. Zostawiła syna z ojcem i wyjechała. Ida nie była zadowolona z takiego obrotu spraw. Chciała żyć z osobą, którą kochała, a nie niańczyć dziecko, które spadło jej na głowę. Tylko czasami, gdy babcia zabierała chłopca na kilka dni, Ida mogła odetchnąć. W te dni zwracała szczególną uwagę na Irka, jakby chciała zasugerować, że lepiej im będzie osobno. Ale mężczyzna ignorował te aluzje.

Minął rok. Hania nie wróciła. Wkrótce trzeba będzie przygotować chłopca do pójścia do pierwszej klasy. Było jasne, że Ida będzie musiała zająć się głównymi przygotowaniami. I nie była z tego powodu szczęśliwa, delikatnie mówiąc.

Coraz częściej Ida czuła się jak niania syna swojego męża, a nie ukochana kobieta. Nie miała ani energii, ani ochoty na jakikolwiek romantyczny związek. Próba znalezienia rozwiązania problemu w jakiś sposób nie znalazła oddźwięku u Irka.

Mężczyzna postanowił pozbawić Hanię praw macierzyńskich i zabrać jej syna do siebie na zawsze. Wtedy cierpliwość Idy się wyczerpała. Nie chcąc zostać matką cudzego dziecka, kobieta postanowiła opuścić Irka. Mężczyzna, który był przekonany, że jeśli go kochasz, musisz kochać jego syna, a jeśli nie kochasz jego syna, nie możesz mówić, że go kochasz, nie zapobiegł odejściu Idy. Na koniec odwiózł ją i jej rzeczy pod adres. Podrzucił ją, życzył powodzenia i odjechał.

-->