Oliwia po raz kolejny wysłuchała tyrady teścia. Ależ ona ma już tego dość! Zaczęła pakować jedzenie do pojemników, aby dać je potem teściowi. Wiedziała, że może mu się coś nie spodobać, więc starała się zrobić wszystko idealnie.
Lucjan Wiśniewski z jakiś powodów uważał, że syn i synowa są mu coś winni. Zresztą, takie roszczeniowe stanowisko miał on od zawsze, bo zanim zaczął wymagać czegoś od dzieci, ciągle uważał, że jego rodzice, a nawet brat są mu coś winni. Potem taką postawą męczył kolegów na studiach, a potem współpracowników. Teraz idealnymi “ofiarami” byli syn z synową.
Tylko wymagał i nawet nie pozwalał drugiej stronie chwilę pomyśleć. Jeśli ktoś mu odmówił, to natychmiast się obrażał na śmierć, tak jak tym razem. Oliwia ma już tego dość. Wraz z mężem muszą oszczędzać i odmawiają sobie wszystkiego, tylko dlatego, bo znaczną część muszą oddawać Lucjanowi.
Kilka dni temu teść zdecydował, że musi wyjechać na wakacje w góry, bo tak! Sąsiad był w sanatorium, a on nie może być gorszy. W związku z tym zaczął ich męczyć i domagać się wykupienia biletu oraz całego pobytu. Kiedy usłyszał “nie”, zaczął skarżyć się na zły stan zdrowia.
Borys wziął więc wolne w pracy i postanowił złożyć ojcu niespodziewaną wizytę, aby upewnić się, że faktycznie źle się czuje. Zastał go tańczącego do muzyki w salonie, a gdy ten tylko zobaczył syna, od razu opadł na krzesło, a potem złapał się za serce i udawał, że chyba umiera.
– Tato, nie mam pieniędzy na Twoje zachcianki! Przestań udawać. Córka idzie w tym roku do pierwszej klasy, za co mam jej kupić wyprawkę? – Borys zaczął się usprawiedliwiać.
Doszło do przyjazdu karetki pogotowia. Lucjan zaczął wymieniać przed zespołem wszystkie możliwe choroby i został zabrany do szpitala. “Bezduszny” syn musiał przeprosić ojca i zrekompensować mu swoją winę opłaconym wyjazdem wakacyjnym.
Oliwia wtedy po raz kolejny zdała sobie sprawę, że z córką nie pojadą na żadne wakacje. Przez całe życie robią większość rzeczy dla teścia, zapominając o sobie. Meble, lodówka, nowy płaszcz – to wszystko nie dla nich, a dla teścia. Teść ma naprawdę dobrą emeryturę, ale jest przyzwyczajony do życia na koszt kogoś innego.
Oliwię wyrwał z zamyślenia telefon od teścia.
– Oliwia, jak długo mam czekać? Jestem głodny!
– Idę… zaraz będę…