Moje rozstanie z byłym Adamem było bardzo bolesne. Żyliśmy jako zgrana rodzina, pobraliśmy się w wieku 23 lat, wszystko układało się doskonale. Nasz związek był idealny. Mieliśmy dwóch synów, Adam zawsze był prawdziwym obrońcą, mogłam na niego liczyć we wszystkim, czułam jego wsparcie i pomoc – to był idealny związek. Adam był prawdziwym żywicielem, co roku jeździliśmy na wakacje nad morze.
Jednak zauważyłam, że Adam zaczyna się spóźniać z pracy, ciągle narzeka, jest niezadowolony z wszystkiego. Zaczął wyładowywać swoją złość na dzieciach i na mnie, wracał nawet późno w nocy. Zaczęłam się martwić, oczywiście pytałam go, co się dzieje, często kłóciliśmy się, a potem, pewnego pięknego dnia, odszedł, pozostawiając naszą rodzinę, by radziła sobie z naszymi problemami.
To, w jaki sposób prowadzę dom i moja troska o niego, mu się nie podobały. W duszy była prawdziwa przepaść zranionych uczuć. Zaczęłam podejrzewać go o romans, bo ostatnio znalazłam na jego włosach kobiece włosy. Pewnego wieczoru, przy kolacji, zapytałam go, czy ma kochankę. Adam nie zaprzeczył i się przyznał. Wszystko wewnętrznie się zawaliło – czułam się zdradzona. Moje serce rozpadło się na drobne kawałki, zawsze zadaję sobie pytanie: dlaczego tak postąpił? W mojej głowie roi się milion myśli, na żadne z moich pytań nie znajduję odpowiedzi.
Rozstaliśmy się. Nie wiem, co mnie czeka. Po rozwodzie Adam wyrzucił nas z dziećmi z jego domu, mieszkanie było kupione jeszcze przed ślubem. Poszłam do pracy. Teraz mieszkamy z dziećmi wynajmowanym mieszkaniu. Moi rodzice nam pomagają, staram się zapewnić dzieciom wszystko, co im potrzebne.
Po pewnym czasie dowiedziałam się, że Adam ma romans w pracy – jedna z jego współpracowniczek, znacznie młodsza od niego. Fakt istnienia związku z młodą dziewczyną i to, że nasze wspólne życie, wszystkie lata spędzone razem, dla niego nic nie znaczyły, wzbudziły we mnie gniew.
Minął pewien czas, a były Adam zaczynają dzwonić do mnie, przepraszać za swoje zachowanie. Początkowo nie mogłam zrozumieć, co skłoniło go do takiego postępowania, ale potem doszły do mnie plotki, że kochanka go porzuciła. Zdołała przeprowadzić dzięki jego pomocy jakieś mroczne interesy, a następnie wyrzuciła go nawet z jego mieszkania.
Wyobraź sobie to? On wyrzucił swoją własną rodzinę z dziećmi, a potem sam został na ulicy. Oczywiście cieszyłam się z tego, choć może to być niewłaściwe, ale wtedy uznałam, że los mu za wszystko zapłacił. Za to, jak postąpił wobec nas w przeszłości.
Życie wszystko poukładało – nawet nie musiałam się zemścić samodzielnie. Nie mam zamiaru mu wybaczać i nie potrafiłabym, chociaż dzwoni do mnie każdego dnia, przeprasza. Teraz Adam zaczął spotykać się ze swoimi synami, mimo że przez cały ten czas po naszym rozwodzie nie zwracał na nich uwagi.
Nie przeszkadzam w ich spotkaniach, nie robię z tego dramatu, jest mi to obojętne. Niech chłopcy sami zdecydują, czy chcą się z nim kontaktować. Nie widzę nic złego w ich obcowaniu. Jestem szczęśliwa, że wszystko stało się teraz, a nie za 20 lat. Jeszcze nie jestem stara, całe życie przede mną. Co do życia mojego byłego Adama, to jest mi wszystko jedno.