– Mój wnuk nie chce mnie znać, zapomniał, ile czasu mu poświęciłam, ile dałam troski i czułości. Już nie pamięta, a raczej nie chce pamiętać, ile godzin przesiedziałam przy jego łóżku, gdy był chory, jak podawałam leki, robiłam herbatki. To wszystko przez zięcia, to on nastawił Przemka przeciwko mnie – żaliła się staruszka.
Kobieta miała dwie córki – starszą Magdę i młodszą Idę. Starsza córka zginęła w wypadku prawie dwa lata temu i osierociła syna – Przemka. Ida rok temu urodziła śliczną dziewczynkę Zuzię.
– Zięć od początku nie chciał z nami mieszkać. Koniecznie chciał mieć swój kąt, a że Magda była już w ciąży to postanowiliśmy z mężem dać im wszystkie nasze oszczędności, żeby mogli sobie coś kupić. Daliśmy im wszystko, co mieliśmy – wspominała kobieta, a po jej twarzy spływały łzy.
Rodzice zięcia też dali im trochę pieniędzy tak uzbierali na kawalerkę, ale zięć chciał coś większego, więc wzięli kredyt i kupili dwupokojowe mieszkanie. Trochę się bałam tego kredytu, bo córka była w ciąży, ale twierdzili, że dadzą radę ze spłatą.
Kiedy urodził się Przemek spędzałam u nich całe dnie, a czasami nawet i noce, żeby mogli odpocząć. Musiałam im pomagać, bo przy małym dziecku jest tyle roboty, a na matkę zięcia nie mogli liczyć, bo w tym czasie ciężko zachorował jej mąż i musiała się nim opiekować.
Dwa lata po moim przejściu na emeryturę zmarł mój mąż. Miałam dużo wolnego czasu i pusty dom, w którym nikt na mnie nie czekał, więc cały swój czas i energię poświęcałam wnukowi. Odbierałam go, że szkoły, woziłam na zajęcia dodatkowe, czasami chodziliśmy do kina. Byłam babcia na każde zawołanie – ciągnęła dalej kobieta.
– Często zabierałam go do siebie, żeby córka z zięciem mogli gdzieś wyjechać na weekend lub po prostu pobyć sami.
Mijały lata. Przemek podrósł i już nie potrzebował tak bardzo opieki, więc postanowiłam pojechać do sanatorium. Poznałam tam wspaniałego człowieka- Janka, dużo rozmawialiśmy o życiu, o przeszłości, a później nieśmiało o przyszłości. To było siedem lat temu – na chwilę zawiesiła głos oddając się wspomnieniom.
– Gdy wróciłam do domu powiedziałam córce, że poznałam kogoś i planujemy wspólną przyszłość. Zięć na te słowa od razu podniósł raban, że w moim wieku to już nie wypada, a Jan na pewno czyha na moje pieniądze.
– Gdy powiedziałam o jego podejrzeniach Jankowi, ten zaproponował podpisanie intercyzy. Wzięliśmy ślub i znowu miałam dla kogo żyć, bo wnuk to był już młody mężczyzna i miał swoje sprawy.
Wkrótce Janek zaczął mieć problemy zdrowotne. Po serii badań okazało się, że ma raka i to zaawansowanego z przerzutami i że nie ma dla niego nadziei.
Wbrew opinii lekarzy, Janek przeżył jeszcze dwa lata. Bardzo to przeżyłam, nie mogłam spać, straciłam apetyt. Moja córka Magda bardzo się o nią martwiła.
I wtedy wydarzył się cud, okazało się, że Ida, która przez całe lata nie mogła zajść w ciążę, jest przy nadziei.
Ta wiadomość pomogła mi otrząsnąć się z żałoby i znów zaczęłam cieszyć się życiem, gdy jak grom z jasnego nieba spadł na nas kolejny cios. Moja starsza córka wracając z pracy wpadła w poślizg i uderzyła w drzewo. Zginęła na miejscu. Przeszłam wtedy załamanie nerwowe i wylądowałam w szpitalu, nie byłam nawet na pogrzebie córki, bo lekarze mi nie pozwolili.
Po wyjściu ze szpitala młodsza córka zabrała mnie do siebie i robiła wszystko, abym poczuła
się lepiej. W kawalerce było ciasno, ale miałam wokół siebie ludzi, którzy mnie wspierali.
Stopniowo mój stan zaczął się poprawiać i w końcu byłam gotowa wrócić do siebie.
Podjęłam też decyzję, że sprzedam mieszkanie Janka i uzyskane pieniądze dam Idzie, żeby kupili sobie większe mieszkanie, bo przecież nie będą się cisnąć w klitce z małym dzieckiem.
O moich planach dowiedział się zięć i od razu naskoczył na mnie z pretensjami. Liczył na to, że mieszkanie dostanie Przemek, który niedługo planował się ożenić. Powiedziałam, że już za późno, mieszkanie zostało sprzedane a pieniądze dostała już Ida.
– Wiesz co zrobiłaś? – krzyknął zięć – pozbawiłaś swojego wnuka, dachu nad głową. Jak mogłaś tak postąpić? Jesteś podłym człowiekiem.
– Jak możesz tak mówić? Nie wstyd ci? Przecież dostaliście od nas pieniądze na mieszkanie, Idzie też należała się taka sama pomóc. A gdyby tego mieszkania nigdy nie było to co byś zrobił?
– To mieszkanie należało się Przemkowi – wysyczał zięć – ale skoro taka jest twoja decyzja, to możesz o nas zapomnieć. Nie dzwoń do mnie ani do Przemka dla ciebie przestaliśmy istnieć. –
Wychowałam wnuka, poświęciłam mu swoje życie, dzięki mnie i mojemu mężowi mają ładne mieszkanie I taka jest ich wdzięczność.