Tak się składa, że z przyszłymi swatami mieszkamy niedaleko siebie, kilka dni przed ślubem naszych dzieci, postanowiłam bez wcześniejszej zapowiedzi odwiedzić ich i omówić kilka kwestii związanych z ślubem. Nasze dzieci, to koledzy z klasy od dziecka, zawsze wiedzieliśmy, że Maks i Lena wezmą ślub.
Po ukończeniu szkoły zaczęli studia na uniwersytecie. Maks po jakiś czasie wybrał jednak naukę zdalną, i zaczął pracować, Lena natomiast, jak wszyscy niedawno się dowiedzieliśmy, jest w ciąży. Dopóki wiedziała o tym tylko najbliższa rodzina, a jej brzuch nie był jeszcze dosyć widoczny, postanowiliśmy zorganizować dzieciom ślub. Co prawda nie należeliśmy do najbogatszych rodzin, ale na skromne wesele pieniądze każdy z nas miał odłożone. I tak wybrałam się do rodziców dziewczyny, aby omówić jeszcze niektóre sprawy.
Przy ich ogrodzeniu gęsto rosły wiśnie, więc ich domu nie było widać z ulicy, gdy podchodziłam, usłyszałam rozmowę:
– A co, jeśli dziecko nie będzie podobne do Maksa? Jeśli on coś podejrzewa? Mówił ojciec Leny do swojej żony.
– Trzeba milczeć. Lena kocha Maksa, a ten fatalny błąd nie powinien krzyżować ich planów, ani wpływać na ich związek.
Odwróciłam się, i poszłam do domu, kompletnie zapominając, o czym chciałam z nimi porozmawiać. Okazuje się, że swat zauważył mnie, a w zamian za milczenie zaproponował niemałą sumę pieniędzy.
– Nasze dzieci są dla siebie stworzone,sami to sobie uświadamiamy! Nie musisz niszczyć życia młodym! Niech się żenią, żyją, wychowują dziecko, a potem kolejne.
Na zakończenie, zaproponował mi 20 tysięcy. Powiem prawdę, wzięłam je! Te pieniądze nie były dla nas zbyteczne, zrobiliśmy piękny ślub młodym, teraz robimy remont w domu dziadka, aby dzieci miały gdzie mieszkać, a my mamy drugiego syna, który wymaga ciągłego leczenia. I to właśnie odegrało główną rolę w tym, że wzięłam te pieniądze. Okłamałam nawet męża, mówiąc, że moja siostra z Włoch przysłała nam taką kwotę. Zdaję sobie sprawę, że nie postąpiłam dobrze, ale dla mnie to kłamstwo jest uzasadnione. Nie wiem, jak to się stało, ale czy dziecko, które się urodziło, jest czemuś winne?
Naprawdę mam nadzieję, że nasze dzieci będą szczęśliwe! Mam nadzieję, że przeżyją szczęśliwe życie i nie skończą na jednym dziecku. A pieniądze, które kiedyś wzięłam, przyniosły nam tylko dobro. Będę nadal milczeć, a mojego pierwszego wnuka kocham jako mojego krewnego.
Jak myślicie, czy postąpiłam właściwie biorąc te pieniądze?
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.