„Jej dzieci zepsuły nam całe wesele!” – skarżyli się znajomi

Z Markiem i Eweliną znamy się jeszcze z liceum i zawsze mieliśmy bliskie kontakty, ale mimo tego nie zaprosili mnie na swoje wesele. Nie gniewałam się na nich i złożyłam im gratulacje, a w kolejny weekend umówiliśmy się na kawę. Wówczas dałam im ślubną kopertę w ramach prezentu. Zapytałam oczywiście także o to, jak przebiegła uroczystość ślubna i weselna zabawa, czego później żałowałam. Cały ich opis tego dnia opierał się na zachowaniu siostry Eweliny, chociaż w zaproszeniu wyraźnie było napisane, że dzieci na tę imprezę wstępu nie mają!

Młoda para uważa, że dzieci nie powinny uczestniczyć w takich wydarzeniach, ponieważ tylko przeszkadzają, a poza tym na weselach zwykle są różne zabawy tylko dla dorosłych, a rozmowach gości już nie wspominając – na pewno nie są one dla uszu dzieci. Obecność dzieci w tym dniu nie odpowiadała im i koniec. 

Siostra Eweliny jest świeżą wdową, w zasadzie to jej mąż zmarł zaledwie kilka tygodni przed ślubem siostry. Być może samotnej matce było ciężko znaleźć kogoś, kto tego dnia popilnuje dzieci, szczególnie, że większość rodziny także była zaproszona na wesele, a na opiekunkę jej po prostu nie stać.

Ewelina jeszcze przed ślubem pytała wielokrotnie siostrę, czy uda jej się znaleźć kogoś do opieki w ten dzień, bo ona na pewno nie chce ich widzieć w trakcie uroczystości i później na sali weselnej, a na obecności samej siostr jej zależy.  Kobieta sama wtedy nie wiedziała, czy się uda, więc odpowiadała nieco wymijająco, a ostatecznie przyszła ze swoją wesołą dwójką. Młoda para uważa, że dzieci były głośne nawet w kościele i kompletnie nie potrafiły się zachować, co szczególnie irytowało Marka. Twierdzili, że stresujące dla nich było pewnie także to, iż musieli znaleźć dwa dodatkowe miejsca przy stole, czego nie było w planach. Matka Eweliny widząc zdenerwowanie świeżo upieczonych małżonków zajęła się tym i próbowała także załagodzić całą tę niezreczną sytuację. Wtedy jednak zaczęło się prawdziwe zamieszanie, bo inni goście, którzy mają także dzieci, oburzeni pytali parę, dlaczego tylo wybrani mogli przyjść na wesele z dziećmi. Takie pytania ich mocno zakłopotały i ciągle każdemu musieli się tłumaczyć, aby uspokoić oburzonych gości.

Wydaje mi się, że nie zdają sobie sprawy, że dzieci na weselu czy ślubie wcale nie muszą być problemem. Wystarczyło wynająć tego dnia animatora i zorganizowanie słodkiego stołu dla nich, aby miały sie czym zająć i tym samym aby nikomu nie przeszkadzały.

Jeśli para organizuje ślub, to nie jest to uroczystość tylko dla nich, ale także dla bliskich, więc powinni wziąć pod uwagę ich zdanie oraz możliwości, a jeśli to wciąż taki wielki problem, to po prostu nie wyprawiać wesela.

Nie skomentowałam ich oburzenia, aby nie zepsuć naszych relacji, ale chyba widząc moją minę zorientowali się, że nie podzielam ich zdania w tym temacie.

-->