Z okazji dnia świętego Marcina postanowiłem spróbować słynnego rogala marcińskiego w warszawskiej restauracji Magdy Gessler “Słodki Słony”. Kiedy zobaczyłem cenę w menu, pomyślałem, że to jakaś pomyłka. Za tyle można kupić nawet kilka rogali z tradycyjnej piekarni. Czy w tym przypadku warto było przepłacić?
Zapewne wielu z was zna chwilę niepewności przed zamówieniem dania, którego cena wydaje się być nieco zaporowa. Tak też było w moim przypadku. Gdy zobaczyłem, ile trzeba zapłacić za jednego rogala marcińskiego w restauracji “Słodki Słony”, to aż mnie zatkało. Kwota 29 złotych wydawała się być dość odważna, nawet biorąc pod uwagę reputację Magdy Gessler. Postanowiłem jednak zaryzykować.
Rogal świętomarciński u Magdy Gessler — oczekiwania vs. rzeczywistość
Gdy już usiadłem przy stoliku, moje oczekiwania wzrosły jeszcze bardziej. Sam lokal jest bardzo przytulny i można się w nim poczuć jak na kawie u babci Irenki. Oczywiście nie zastanawiając się długo, zamówiłem rogala marcińskiego i herbatę zimową. Miałem nadzieję, że doświadczę kulinarnej magii, której spodziewałem się, oglądając przez lata telewizyjne produkcje Magdy Gessler. Niestety, pierwsze zaskoczenie pojawiło się wraz z rachunkiem – czy smak naprawdę usprawiedliwiał takie koszty?
Z okazji dnia świętego Marcina postanowiłem spróbować słynnego rogala marcińskiego w warszawskiej restauracji Magdy Gessler “Słodki Słony”. Kiedy zobaczyłem cenę w menu, pomyślałem, że to jakaś pomyłka. Za tyle można kupić nawet kilka rogali z tradycyjnej piekarni. Czy w tym przypadku warto było przepłacić?
Zapewne wielu z was zna chwilę niepewności przed zamówieniem dania, którego cena wydaje się być nieco zaporowa. Tak też było w moim przypadku. Gdy zobaczyłem, ile trzeba zapłacić za jednego rogala marcińskiego w restauracji “Słodki Słony”, to aż mnie zatkało. Kwota 29 złotych wydawała się być dość odważna, nawet biorąc pod uwagę reputację Magdy Gessler. Postanowiłem jednak zaryzykować.
Rogal świętomarciński u Magdy Gessler — oczekiwania vs. rzeczywistość
Gdy już usiadłem przy stoliku, moje oczekiwania wzrosły jeszcze bardziej. Sam lokal jest bardzo przytulny i można się w nim poczuć jak na kawie u babci Irenki. Oczywiście nie zastanawiając się długo, zamówiłem rogala marcińskiego i herbatę zimową. Miałem nadzieję, że doświadczę kulinarnej magii, której spodziewałem się, oglądając przez lata telewizyjne produkcje Magdy Gessler. Niestety, pierwsze zaskoczenie pojawiło się wraz z rachunkiem – czy smak naprawdę usprawiedliwiał takie koszty?
Może nie dla każdego łasucha cena 29 zł za rogalika wydaje się być kosmiczna, ale wybierając się we dwoje do lokalu Gessler, by poświętować dzień świętego Marcina, trzeba się liczyć z kosztem niemal 115 zł. I to w dość skromnej wersji (to cena za dwa rogaliki marcińskie i dwie zimowe herbaty).
Wizyta w restauracji “Słodki Słony” pozostawiła mnie z mieszanymi uczuciami. Chociaż atmosfera była tam przyjemna, a obsługa profesjonalna, to jednak smak rogali marcińskich nie zachęcił mnie do powrotu. Jednak powiedzmy sobie szczerze, każdy przychodzi do restauracji z innym nastawieniem i mniej lub bardziej wypchanym portfelem.
Marcin Michałowski, dziennikarz Wirtualnej Polski