W tym roku, w wigilię znów nie zadowoliłam teściowej. Pod jej nieobecność zaczęłam przygotowywać świąteczne potrawy. Gdy teściowa wróciła z pracy, wszystko było praktycznie przygotowane. Najpierw spróbowała kutię, po czym stwierdziła, że pszenica jest źle ugotowana i zaczęła gotować po swojemu. Pierogi także były nie takie, jak powinny, chociaż starałam się naprawdę dobrze je przygotować. Krótko mówiąc, miałam już dość tych świąt.

Mam 27 lat. Trzy lata temu wyszłam za mąż. Moja mama od razu powiedziała mi, że nie możemy z nią mieszkać mieszkać, ponieważ ma zbyt mało miejsca. Zamieszkaliśmy zatem z teściową, która od kilku lat jest wdową i mieszka samotnie na wsi. W jej domu są 4 pokoje, duża weranda, kuchnia, łazienka, a do miasta podróż zajmuje około 20 minut. Problem polegał jednak na tym, że teściowa nie lubiła mnie od pierwszych chwil naszego wspólnego życia.

Wiedziałam, że będzie trudno nam się dogadać mieszkając pod jednym dachem, jednak nie poddawałam się. Starałam się robić wszystko tak, jak robiła to teściowa. Zdawałam sobie sprawę, że całe życie żyła według własnych zasad i równie ciężko będzie jej przywyknąć do nowych, wprowadzanych przeze mnie.

Latem postanowiłam posprzątać kuchnię przed urodzinami mojego męża. Starannie umyłam wszystkie patelnie i talerze, po czym umieściłam je w szafce. Zazwyczaj leżą po prostu na kuchence i blacie. Niepotrzebne rzeczy wyrzuciłam do śmieci.

Kiedy teściowa wróciła z pracy i zobaczyła porządek wcale nie była zadowolona. Zaczęła ponownie układać wszystko według swojego schematu. Niespodzianka dla męża szybko się zepsuła. Milczałam jednak. Gdybym ja doprowadziła do takiego bałaganu, ojciec od razu by mnie zbeształ. Ale tym razem to ja byłam winna porządkowi. Niestety, wszystko, co robiłam było złe.

Najgorsze jest to, że teściowa wszystkich krewnych zaczęła nastawiać przeciwko mnie. Pewnego dnia zadzwonił jej telefon, rozmawiała z kimś o mnie, co bardzo mnie dobiło. Kiedy zauważyła, że słyszałam rozmowę, odwróciła się i odeszła bez słowa. Milczałam.

Mój mąż ma starszego brata, który również jest żonaty. Żona tamtego syna również była kiedyś mało lubiana przez teściową, ale odkąd zamieszkali osobno, nie ma na świecie lepszej synowej. W tym roku, w wigilię znów nie zadowoliłam teściowej. Pod jej nieobecność zaczęłam przygotowywać świąteczne potrawy. Według tradycji, na stole powinno być 12 tradycyjnych potraw, z czego najważniejsza była kutia. Gdy teściowa wróciła z pracy, wszystko było praktycznie przygotowane. Najpierw spróbowała kutię, po czym stwierdziła, że pszenica jest źle ugotowana i zaczęła gotować po swojemu. Pierogi także były nie takie, jak powinny, chociaż starałam się naprawdę dobrze je przygotować. Krótko mówiąc, miałam już dość tych Świąt. Milczałam i starałam się docenić ten wieczór, chociaż czułam, że już nie wytrzymuję.

Teściowa sprawiła, że cała rodzina męża odnosi się do mnie bardzo krytycznie. Mąż widzi zachowania wszystkich, ale nie może nic na to poradzić. Nie wiem co powinnam zrobić. Chciałabym się wyprowadzić, ale nie jest to póki co możliwe, gdyż nie stać nas na wynajem, tym bardziej, że przebywam na urlopie macierzyńskim. Wybryki teściowej z dnia na dzień stają się jednak coraz bardziej nieznośne…

-->