Zabraliśmy moją mamę z nami nad morze, żeby nam pomogła z córką. Ale to, co zrobiła podczas wakacji, nas zszokowało.

Nazywam się Diana, jestem żoną Filipa od trzech lat. Mamy teraz roczną córeczkę, Lenę. Tego lata bardzo chcieliśmy wyjechać na wakacje nad morze. Zmiana klimatu i morska woda będą korzystne dla dziecka. Wiedziałam, że z Filipem będzie nam ciężko, ale warto wyjechać… Kiedy moja mama się o tym dowiedziała, od razu zaoferowała swoją pomoc w opiece nad Leną. Opowiadała, że wiele jej koleżanek i znajomych wyjeżdża z dziećmi na wakacje, żeby młodzi mogli się zabawić, wyjść gdzieś razem, a babcie zajmują się dziećmi.

Ale wiedziałam, że moja mama finansowo nie jest na tyle zamożna, aby pokryć koszty pobytu tam, gdzie my z mężem planowaliśmy jechać. Ale rozumiałam również, jak bardzo chciała wyjechać, ponieważ od razu, bez namysłu, zaoferowała swoją pomoc. Z mężem rozważyliśmy wszystkie „za i przeciw”, podliczyliśmy nasz budżet i zdecydowaliśmy, że możemy zabrać ją z nami – w zamian za to, że pomoże nam z

Leną i będzie się nią opiekować, gdy my wieczorem czy w nocy gdzieś pójdziemy. Na kolejnej jej wizycie u nas, wszystko jej opowiedzieliśmy.

Była zadowolona i od razu zaczęła rozważać, co trzeba ze sobą zabrać z najpotrzebniejszych rzeczy. Tam apteczka, krem do opalania, okulary przeciwsłoneczne itd. I wreszcie nadszedł wyczekiwany urlop. Pierwszego dnia byliśmy zmęczeni podróżą i poszliśmy spać wcześnie. Następnego dnia wieczorem powiedzieliśmy mamie, że chcemy gdzieś wyjść, a ona nam odpowiedziała, że zamówiła sobie wycieczkę i że nie może jej opuścić. A następnego dnia zaczęła wykręcać się złym samopoczuciem i że nie chce zarazić Leny. Byliśmy w szoku. Ale potem zrozumieliśmy, że po prostu nas oszukała, a my naiwni daliśmy się nabrać. Pokłóciłyśmy się. Ja się na nią obraziłam, a ona na mnie.

-->