Solomiia ma zaledwie 6 lat, ale życie mocno ją doświadcza. W ubiegłym roku uciekła z Ukrainy wraz z mamą przed piekłem wojny. Co więcej, Solomiia cierpi na złośliwy nowotwór współczulnego układu nerwowego, czyli neuroblastomę. Przez moment wydawało się, że najgorsze jest już za dziewczynką i jej mamą. Niestety, straszna choroba powróciła, a szpital stawia sprawę jasno – dalszego leczenia nie będzie, jeśli nie wpłyną pieniądze.
Solomiia uciekła przed wojną do Polski. Jej choroba zagraża życiu
Los nie oszczędza 6-letniej Solomii. Pochodząca z Ukrainy dziewczynka kilkanaście miesięcy temu musiała razem z mamą uciekać z kraju przed wojną. Wcześniej zachorowała na raka. Trafiła do Polski. Rozpoczęło się intensywne, trwające ponad rok leczenie. Kiedy wydawało się, że do dziecka uśmiechnęło się wreszcie szczęście, nadeszła koszmarna wiadomość – choroba powróciła. Nowotwór zaatakował ciało Solomii. Istnieje szansa na wyleczenie 6-latki, jednak szpital stawia sprawę jasno – najpierw mama dziewczynki musi zapłacić za poprzednie cykle chemioterapii i radioterapii.
Nie ma pieniędzy na leczenie ciężko chorej dziewczynki. Mama “płacze z bezradności”
Mama Solomii jest załamana. – Jesteśmy w dramatycznej sytuacji i już nie wiem, co mam robić… Płaczę z bezradności, błagam o pomoc! Klinika w Barcelonie, gdzie moja córeczka walczy o życie, nie będzie kontynuować leczenia, dopóki nie opłacimy zaległych rachunków. Ale nie mamy z czego… – żali się pani Oksana we wpisie na profilu siepomaga.pl w mediach społecznościowych.
Nowotwór powrócił. Szpital nie chce zacząć ponownego leczenia Solomii
Matka 6-latki wspominała wcześniej, że w wyniku wojny na Ukrainie ona i jej córka straciły cały dorobek i “poprzednie życie”. Los uśmiechnął się do Solomii i jej mamy po tym, jak udało się im trafić na leczenie do Barcelony. Wszystko za sprawą pomocy ludzi o dobrym sercu. Radioterapia i chemioterapia były intensywne, ale wydawało się, że Solomiia wróci do zdrowia. Kilkanaście miesięcy później dziewczynka znów wybrała się do Barcelony. Lekarze zaniepokoili się zmianami w ciele dziecka. Wieści były koszmarne – nowotwór powrócił.
Pani Oksana przyznaje wprost, że Solomiia cierpi – fizycznie i psychicznie. Dziecko jest przestraszone, chciałoby wrócić do Polski, ale leczenie jest niezbędne. Problem w tym, że szpital nie chce kontynuować leczenia. Pani Oksana nie zapłaciła jeszcze za poprzednie zabiegi. – Zostałam wezwana na rozmowę do działu finansowego kliniki. Tam poinformowano mnie, że jeśli nie wpłynie kolejny depozyt, leczenie zostanie przerwane – już w tym momencie jest na kredyt. W najbliższych dniach Solomiia powinna przejść radioterapię za 27 000 euro. Za wykonaną operację i jeden blok chemioterapii mamy dług znacznie przekraczający 50 000 euro – wyjaśnia pani Oksana, cytowana przez portal edziecko.pl. Trwa walka o zebranie pieniędzy. Na portalu siepomaga.pl uruchomiono zbiórkę pieniędzy dla Solomii. Link znajdziecie TUTAJ.