Kiedy mój brat przeprowadzał się do USA, zostawił mi w prezencie swój dom, a teraz mnie z niego wyrzucił.

Mam starszego brata, Daniela, który od 20 lat mieszka w Stanach Zjednoczonych. Wydawałoby się, że niczego nie potrzebuje do szczęścia – ma dom, jest na emeryturze, a jego dzieci są dorosłe. Nic tylko się cieszyć i korzystać z takiego życia! Ale pozory mylą. Dotarła do mnie szokująca wiadomość.

Okazuje się, że teraz potrzebuje pieniędzy na szkołę wnuków i postanowił sprzedać dom, w którym nie mieszka od ćwierć wieku. I nie miałoby to znaczenia, gdyby nie fakt, że ten sam dom podarował mi 20 lat temu i obecnie mieszkam w nim z rodziną. Brat zadzwonił do mnie o 6 rano: – „Janek, witaj bracie! Jak leci?” – „Cześć, dlaczego dzwonisz tak wcześnie?

Czy coś się stało?” – „O, nie. Zapomniałem, że u ciebie dopiero wstaje dzień. Nic się nie dzieje, chciałem tylko porozmawiać o domu”. – „Coś jest nie tak?”. – „Widzisz, potrzebuję pieniędzy i postanowiłem go sprzedać. Formalnie jest mój, więc jako właściciel mam prawo zrobić z nim co chcę.

Dlatego zacznij proszę rozglądać się za miejscem do zamieszkania. Nie spiesz się, masz miesiąc. Mam nadzieję, że uda wam się coś znaleźć”. Powiedzieć, że byłem zszokowany, to jakby nic nie powiedzieć.

Kiedy brat zostawił mi dom, nie widziałem potrzeby przepisywania na mnie aktu własności, ufałem bratu. Zdaję sobie sprawę, że nie ja zbudowałem ten dom, ale on go nie potrzebował – nie planował powrotu. Kiedy wprowadziłem się tam, nie miałem jeszcze rodziny, ledwo skończyłem 18 lat. Teraz mam żonę i trójkę dzieci, gdzie mam z nimi pójść?

Przez 20 lat zainwestowaliśmy sporo pieniędzy w remonty: wybudowaliśmy basen, wymieniliśmy wszystkie okna i elektrykę, postawiliśmy garaż, posadziliśmy rośliny na działce. Wydałem na ulepszenie domu porządną sumę, za którą kupiłbym mieszkanie. I co teraz? Mam się wyprowadzić od tak, a mój brat zgarnie wszystkie pieniądze? Czy to sprawiedliwe?

Cóż, nie bardzo chcę opuszczać dom, w którym mieszkałem przez 20 lat, na rzecz wynajętego mieszkania. Nie mam jednak pieniędzy na zakup czegoś swojego. Czy mój brat tego nie rozumie? Nawet nie zaproponował mi części pieniędzy ze sprzedaży. Czy w ten sposób traktuje się rodzinę? To mój wielki błąd, że nigdy nie nalegałem, aby przepisał dom na mnie, ale nie sądziłem, że mógłby mi zrobić coś takiego.

-->