27-letnia Charleigh Chatterton była okazem zdrowia, gdy 27 kwietnia powitała na świecie swoją córeczkę Alessię. Zaledwie sześć dni później z młodą mamą zaczęły się jednak dziać dziwne rzeczy. Na jej brzuchu pojawiła się ogromna, paląca wysypka. Potem było tylko gorzej. Ciało 27-latki zaczęło gnić. Lekarze stwierdzili, że zaatakowała ją mięsożerna bakteria i nie ukrywali, że szanse pacjentki na przeżycie są nikłe.
Horror 27-letniej Charleigh Chatterton z hrabstwa Essex w Anglii zaczął się zaledwie sześć dni po porodzie. Kobieta nie mogła cieszyć się z przyjścia na świat córeczki, bo z jej ciałem zaczęły się dziać przerażające rzeczy. Wszystko zaczęło się od ogromnej, palącej wysypki na brzuchu.
Anglia. Mięsożerna bakteria zjadała żywcem młodą mamę
— Moje zdrowie gwałtownie się pogarszało i walczyłam o zachowanie przytomności. Wysłali mnie na tomografię komputerową i bardzo szybko po tym dostałam wiadomość o mięsożernej bakterii i martwiczym zapaleniu powięzi. Natychmiast potrzebowałam operacji — mówiła kobieta w rozmowie z brytyjską prasą. — Lekarze powiedzieli, że moje szanse na przeżycie są niewielkie. Myślę, że zdiagnozowano mnie w samą porę — dodała.
1 maja młoda mama została przewieziona na pilną operację, a następnego dnia przeszła kolejną. Była w śpiączce aż do środy. Wówczas lekarze zdołali ją wybudzić, ale Charleigh nadal miała dwie duże otwarte rany na brzuchu.