Radom. Chłopiec zmarł w szpitalu
Zgromadzeni przed kościołem weselni goście wspólnie z księdzem zaczęli się modlić o życie i zdrowie dziecka. – Dziecko kucało i kierowca go po prostu nie widział. Wystarczyła dosłownie chwila i doszło do tragedii. Rodzice nawet nie zdążyli zareagować – tłumaczył w rozmowie z portalem echodnia.eu ksiądz Jan Podsiadło, który miał celebrować uroczystość.
Staś doznał rozległych obrażeń. Po kilku godzinach przyszła ta najgorsza wiadomość. Chłopiec zmarł na oddziale intensywnej opieki medycznej radomskiego szpitala.
Śledztwo ws. śmierci syna pary młodej. Wyniki sekcji zwłok trzylatka
Śledztwo w sprawie tragicznego zdarzenia wszczęła Prokuratura Rejonowa Radom –Zachód. Postępowanie jest prowadzone w kierunku spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Śledczy przyglądają się również wątkowi opieki nad trzylatkiem.
Kierowca auta był trzeźwy. Jak się dowiedzieliśmy, 45-latek trafił do szpitala i jest w złym stanie psychicznym. Do tej pory nie było możliwe jego przesłuchanie, podobnie jak członków rodziny trzylatka.
Przeprowadzono sekcję zwłok chłopca. – Przyczyną zgonu dziecka były obrażenia głowy i klatki piersiowej. Chłopiec miał rozległe obrażenia wewnętrzne – przekazał Fakt.pl prok. Janusz Kaczmarek, szef Prokuratury Rejonowej Radom – Zachód.
Obrażenia dziecka były wynikiem dociśnięcia do asfaltu lub stopnia schodów. Wykluczono przejechanie maluszka przez koło auta. Chłopczyk w momencie wypadku siedział lub kucał. – Nie był w pozycji pionowej – wskazał szef radomskiej prokuratury.
Pogrzeb Stasia
W tym samym kościele, w którym rodzice Stasia mieli ślubować sobie miłość, odbył się pogrzeb ich dziecka. W środę, 12 października, po raz ostatni pożegnano trzylatka. Tata niósł urnę z prochami synka, a obok szła jego mama, ściskając w rękach zdjęcie dziecka.
W świątyni zgromadziły się tłumy. Rodzina chłopca podziękowała żałobnikom za obecność i wsparcie. Słowa taty Stasia poruszają do głębi. Jego głos co chwilę się łamał. – W ostatnich dniach doświadczyliśmy ogromnej straty i tęsknoty. Synu, dla nas zawsze będziesz największą pociechą, skarbnicą, miłością. Nazywaliśmy Cię fistaszkiem. Dla swojego brata byłeś najlepszym przyjacielem – mówił, cytowany przez se.pl, mężczyzna.
– W naszej układance już zawsze będzie brakowało jednego puzelka, elementu. Staszku, dziękujemy Ci za każdy dzień, za to, co wniosłeś do naszego życia. Jesteśmy wdzięczni za te trzy lata – dodał, jak podał se.pl, w poruszającej mowie pan Michał.
Duchowny celebrujący smutne nabożeństwo podkreślił, że Staś już należy do grona świętych. Prosił o otoczenie opieką rodziców i dziadków chłopca.
– Są sytuacje, kiedy człowiekowi zabraknie słów. Kiedy język nie będzie w stanie wypowiedzieć tego, co chcemy powiedzieć. Dziś uczestniczymy w takiej sytuacji. Każdy z nas jest przepełniony dziś bólem, zranieniem, rozdartym sercem – mówił, cytowany przez se.pl, ksiądz.
– Beznadzieja krępuje nam serca, wiąże język. Przy ołtarzu Chrystusa dostrzegamy promień światła. Wszystko może zawieść poza jednym – poza miłością, która nie kończy się. Gromadząc się dzisiaj tutaj też to czujemy. Choć życie Stasia zostało zerwane, to jego miłość do najbliższych nie została zerwana, nie zmieniła się, jest nadal tak samo mocna. Dziś jego uśmiech, jego żywiołowość, jego ciekawość, są w pełni zaspokajane w niebie przez Boga – tłumaczył, jak podał se.pl, duchowny.
Podczas pogrzebu przypomniano, co trzylatek mówił wieczorem przed snem. “Dobranoc wszystkim, dobranoc cały świecie, kocham cały świat”.
