Natalia zmarła po porodzie w szpitalu. Staś i Franio zostali bez mamy. Zdruzgotani przyjaciele proszą o wsparcie

Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. 24-letnia Natalia zmarła po porodzie w szpitalu w Słupsku (woj. pomorskie). Kobieta urodziła dwóch chłopców. Stasio i Franio nigdy nie poznają swojej mamy. Chłopcy są pod opieką taty. Można im pomóc.

Tragedia wydarzyła się na oddziale ginekologiczno-położniczym szpitala w Słupsku. Kobieta trafiła tam w połowie lipca. Była w bliźniaczej ciąży. Pod koniec lipca ciąża została rozwiązana poprzez cesarskie cięcie. Natalia urodziła dwóch chłopców: Stasia i Frania.

Chłopcy razem z mamą przebywali w szpitalu. Niedługo po porodzie doszło do komplikacji. Młoda mama musiała przejść zabieg, po nim cały czas przebywała w szpitalu, ale jak twierdzą przedstawiciele placówki, miała dochodzić już do zdrowia.

Tragedia w szpitalu w Słupsku. Nie żyje 24-letnia pacjentka

Tymczasem 16 sierpnia Natalia zmarła. Dlaczego? Co się stało? Czy doszło do błędu medycznego? Na te i inne pytania ma odpowiedzieć prokuratorskie śledztwo.

– W sprawie zabezpieczono dokumentację medyczną, przeprowadzono sekcję zwłok, a także pobrano wycinki z ciała kobiety do dalszych badań histopatologicznych – mówi w rozmowie z “Faktem” prok. Paweł Wnuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku.

Śledczy przesłuchują między innymi lekarzy, którzy zajmowali się 24-letnią Natalią.

Prokuratura bada śmierć 24-letniej Natalii w szpitalu w Słupsku

– Postępowanie prowadzone jest w kierunku narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w przypadku, kiedy na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na takie niebezpieczeństwo – zaznacza prokurator.

Głos w sprawie tragedii zabrali przedstawiciele szpitala.

– Pacjentka urodziła w lipcu, poprzez cesarskie cięcie, dwójkę dzieci. Z powodu komplikacji zdrowotnych została razem z dziećmi na oddziale. Przeszła jeszcze jeden zabieg. Jej stan poprawiał się, był określany jako dobry. 16 sierpnia rano na oddziale znaleziono jej ciało – mówi “Faktowi” Marcin Prusak, rzecznik szpitala w Słupsku. – Sytuacja na tyle dziwna, że wracała do zdrowia. Nic nie wskazywało na komplikacje, tym bardziej że jej współlokatorka mówiła, że wczesnym rankiem widziała jak stała i coś koło siebie robiła – dodaje pan rzecznik.

Ich mama zmarła w szpitalu w Słupsku. Staś i Franio są pod opieką taty

Bliscy Natalii są zdruzgotani. Jej synkowie zostali bez mamy. Kobieta od ośmiu lat była w szczęśliwym związku z ukochanym Robertem. Dwa lata temu się pobrali. Tak bardzo cieszyli się z tej ciąży…

– Śmierć mojej kochanej żony Natalii jest dla mnie niewyobrażalną stratą, pełną bólu i smutku. Zaistniałą sytuację bada słupska prokuratura. Do czasu otrzymania wyników sekcji zwłok, nie chciałbym komentować tej sprawy. Bardzo proszę o uszanowanie tak traumatycznego dla mnie czasu – mówi “Faktowi” pan Robert, mąż Natalii. – Wstępne wyniki sekcji zwłok mają być znane do 15 września, a szczegółowe po ok. sześciu tygodniach – dodaje pan Robert.

Pogrzeb 24-latki odbył się 25 sierpnia w Tuchomiu, w jej rodzinnej miejscowości.

Stasio i Franio niedawno zostali wypisani ze szpitala. Są pod opieką taty. Przyjaciele rodziny zorganizowali w Internecie zbiórkę z myślą o malutkich chłopcach. Nazwali ją: “Razem dla Stasia i Frania po śmierci Mamy”. Tu można pomóc: klijnij

Kobieta zmarła w szpitalu. Można pomóc jej synkom. “Robert stracił żonę, chłopcy mamusię, której potrzebować będą przez całe swoje życie”

– Jako przyjaciele pragnący wesprzeć Roberta w najtrudniejszym okresie jego życia, zdecydowaliśmy się utworzyć zbiórkę, której celem jest pomoc dla jego dzieci po nagłej stracie mamy Natalii – napisali w sieci przyjaciele rodziny. – Natalia i Robert byli kochającym się małżeństwem, zapragnęli powiększyć rodzinę. Ich szczęście było ogromne, gdy otrzymali informację, że Natalia jest w bliźniaczej ciąży. Wyobrażali sobie ich wspólne lata spędzone na przyglądaniu się dorastającym dzieciom. Niestety, okazało się, że nie będzie im to dane – czytamy.

Przyjaciele Natalii i Roberta opisali ostatnie chwile 24-letniej kobiety.

– Natalia trafiła do szpitala przed planowym terminem porodu. Przeszła poród przez cesarskie cięcie i na świecie pojawiły się wspaniałe bliźniaki – Stanisław i Franciszek. Natalia musiała zostać z chłopcami w szpitalu przez pewien czas ze względu na to, że dzieci są wcześniakami. Stan zdrowia Natalii pogorszył się. Pojawiły się komplikacje i musiała przejść kolejną operację, po której niebawem zmarła w wieku 24 lat – nie kryją bólu znajomi pary.

– Niespodziewana śmierć Natalii w szpitalu była dla wszystkich ogromnym szokiem, ale dla jej najbliższych świat się po prostu zawalił. Robert stracił żonę, chłopcy mamusię, której tak bardzo potrzebują teraz i potrzebować będą przez całe swoje życie – napisano na stronie zbiórki.

“Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli znajdą się osoby, które zechcą przyczynić się do jej wsparcia”

Przyjaciele Natalii i Roberta napisali, że każdy z nich zrobiłby wiele, żeby zapobiec tragedii, ale dodali, że nikt nie posiada takiej mocy, by przywróci jej życie. Podkreślili, że nikt ani nic nie zastąpi jej rodzinie.

– Jednak bardzo pragniemy przyczynić się do tego, by uwierzyli, że dobre dni nadejdą. Pragniemy pokazać Robertowi, że nie jest sam. Pragniemy podziękować Natalii za jej ogromne serce i ciepło, które dawała innym. Dlatego zdecydowaliśmy się utworzyć zbiórkę. Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli znajdą się osoby, które zechcą przyczynić się do jej wsparcia – czytamy.

-->