Szok na cmentarzu. Te napisy na grobach widać z daleka. Ludzie są oburzeni

Na cmentarzu przy ul. Zuzanny w Sosnowcu pojawiły się wielkie, białe napisy na grobach. Czytamy: “LIKWIDACJA” albo “KOPAĆ”. Wszystkie litery rzucają się w oczy z daleka i wyraźnie szokują, ale jak mówią zarządcy cmentarza, mają być widoczne! To informacja dla żyjących. Dla kogo dokładnie?

Wielki cmentarz znajduje się pod nadzorem dwóch parafii: św. Joachima i Podwyższenia Krzyża. Jednak to zarządcy z Joachima piszą po grobach. Ludzi to oburza. W ten sposób zarządca informuje, że bliscy zmarłego nie zapłacili za miejsce na cmentarzu.

Ludzie oburzeni napisami na grobach. “Niech dzwonią, a nie piszą po grobach!”

— To chyba mnie tak powinno wyglądać, można powiesić kartkę, a nie bazgrać po mogile. Można też zadzwonić i poinformować w kulturalny sposób o braku prolongaty za grób — mówi Ewa Ferszt, która przyszła odwiedzić bliskich na cmentarzu.

— Czasami ludzie mieszkają poza Sosnowcem, przyjeżdżają na Wszystkich Świętych, a tu takie bazgroły na nagrobkach. Takiej formy informacji nie powinno być. Mają kartoteki z adresami i telefonami, niech dzwonią albo piszą listy z prośbą o zapłatę za miejsce.

Napisy na grobach. “Kartki nic nie dały, teraz malujemy”

Zarządca cmentarza, który zawiaduje nim od siedmiu lat i sam napisy umieszcza, mówi wprost: — No trzeba ludzi jakoś upominać, by płacili za grób. To nie jest farba, to się zmyje. Raz tu się pojawią na wszystkich świętych i tyle, grób zapuszczony, chaszczami zarasta — mówi Damian Bacia, zarządca części cmentarza należącego do parafii św. Joachima.

W dziecinnym sektorze aż biało od napisów. Na niektórych nagrobkach wymalowano też białe krzyżyki. — Do ludzi nie trafia, więc trzeba im takimi wielkimi literami pisać — dodaje Bacia. — Niektóre groby raz w roku są odwiedzane, zawalają je zniczami i kwiatami, syf zostawiają i tyle, a my chcemy tu zrobić porządek. Czemu takie drastyczne litery? Kartki lepiliśmy najpierw, ale to nic nie dało — dodaje zarządca cmentarza. — Już chyba sześć lat stosujemy taką procedurę.

Sam napis nie oznacza, że grób zniknie

Gdy pytamy, czy wapno nie wyżre mogiły, usłyszeliśmy: — Dzisiejsze wapno nie jest żrące, wystarczy deszcz i wszystko się zmywa. No, chyba że namalujemy na starym zmurszałym lastriku— mówi Bala.

Zarządca tłumaczy, że sam napis nie oznacza, że za chwilę grób zostanie wykopany. — To, że pisze “likwidacja” to nasze powiadomienie. Jak przyjdą i opłacą to nawet te szczątki za darmo do innej kwatery przeniesiemy — dodaje zarządca. — Grób likwidujemy dopiero po pięciu latach, gdy zapłata nie zostanie uiszczona.

To pomysł mojego poprzednika

Proboszcz parafii św. Joachima nie widzi w tym nim gorszącego. — To nie mój autorski pomysł. Ja tu jestem cztery lata, a ta praktyka była tu stosowana od wielu lat. Kiedyś używano tradycyjnych karteczek, ale to generowało tylko więcej śmieci, bo kartki lądowały w koszu i nic się nie zmieniało. Ktoś wymyślił, aby wapnem namalować taki napis na nieopłaconych grobach. To działa. Napis jest zauważalny i spełnia swoją rolę. Na 10 tys. grobów przez te wszystkie lata dwa razy zdarzył nam się błąd, że napis “likwidacja” pojawił się pomyłkowo, na grobie, który był opłacony. Wtedy przeprosiliśmy — mówi proboszcz Andrzej Cieślik z Parafii św. Joachima w Sosnowcu.

Proboszcz dodaje, że opłaty są niskie, na rok to koszt 30 zł za pojedyncze miejsce, 60 zł za podwójne. Opłata za grób dziecięcy wynosi 15 zł na rok.

-->